Data dodania: 2024-02-28
Zielony atrament!
Była i jest dla nas osobą niezwykłą, owianą szczególną aurą osoby srogiej, ale na wskroś sprawiedliwej i troskliwej. Każdy problem studenta zasługiwał, by powierzyć go „Ciotce”. Studenci moich roczników mówili o niej z szacunkiem, podziwem, ale i lekką trwogą – „Ciotka”. Była osobą szczególną. Jej życiorys to soczewka wydarzeń XX wieku. Szczęśliwe dzieciństwo (urodziła się w roku 1921) na obrzeżach Pojezierza Mazurskiego. Młodzieńcza radość w szkołach w Suwałkach i pierwsze doświadczenia w harcerstwie.
II wojna światowa przekreśliła tę idyllę. Zastała Ją w Starogardzie, by niebawem wyrzucić do Wilna. Tutaj po raz pierwszy, i nie ostatni, otarła się o śmierć. Wierna swojemu harcerskiemu przyrzeczeniu włączyła się w działalność tamtejszego podziemia. Znalazła pracę w kantynie dla niemieckich żołnierzy, by, znając już wówczas język niemiecki, zdobywać cenne informacje. Tutaj zapadła na tyfus i tylko przypadek sprawił, że konającą, spod sterty trupów wydobył ją jeden z poznanych wcześniej niemieckich żołnierzy.
Niewiele później, już ozdrowiała, spełniając swoje harcerskie zobowiązanie, dołącza do transportu-wywózki, by chronić trzy powierzone Jej żydowskie dziewczynki. Tak trafia do obozu jenieckiego w Hammerstein (dzisiaj Czarne na Pomorzu Zachodnim, koło Szczecinka). Tu wraca do swojej harcerskiej misji i włącza się w działalność podziemia. Jest łączniczką między ruchem oporu na tych ziemiach a kurierami z Warszawy. W ten sposób los po raz pierwszy styka Ją z prof. Januszem Groszkowskim i arcyważnymi danymi na temat tajnej fabryki V1-V2 w Peenemünde. Prof. Janusz Groszkowski zostanie w przyszłości promotorem Jej rozprawy doktorskiej.
Koniec wojny zastaje Ją w obozie wyzwolonym przez Armię Czerwoną. Znająca języki młoda dama zostaje natychmiast dołączona do Sztabu Wojsk Radzieckich jako tłumaczka niemieckiego na rosyjski i naraża się znowu na śmiertelne niebezpieczeństwo. Tu czeka na nią drugi wyrok śmierci. Cudem ucieka z tego miejsca.
Po raz trzeci złapana przez sowiecki zwiad zostaje okrzyknięta „szpionem” (powód – znajomość kilku języków) i wyprowadzona do rozstrzelenia. Nalot bombowy ratuje Ją i z tej opresji.
W marcu 1945 roku po długiej wędrówce dociera do Warszawy i znajduje schronienie na Targowej, w tymczasowej siedzibie tworzonego właśnie Polskiego Radia.
Długo można opisywać i wspominać Jej losy. Włączona do grupy operacyjnej trafia do Gdańska, by uruchomić lokalny oddział radia. W maju 1945 roku znajduje ogłoszenie o naborze studentów w powołanej właśnie dekretem prezydenta Bieruta Politechnice Gdańskiej. Tak zaczyna się „hiperbola” Jej losów naukowca, nauczyciela i wychowawcy wielu pokoleń absolwentów Wydziałów Łączności, Elektroniki, po dzisiejszy Wydział ETI. Uwielbiana przez jednych, niedoceniana przez innych, realizuje swoją życiową misję; jest człowiekiem oddanym, zatroskanym i wspierającym słabszych, pogubionych, pokrzywdzonych… Apogeum tej misji to okres stanu wojennego, kiedy jako prorektor ds. studenckich w zespole rektora prof. Jerzego Doerffera nie pozostawia bez opieki, wsparcia i zwykłej-niezwykłej ludzkiej miłości wszystkich internowanych czy aresztowanych studentów naszej Politechniki. Grono Jej przyjaciół – co zrozumiałe – rośnie. W dowód wdzięczności, podziwu i sympatii Jej absolwenci organizują benefisy 90. i 95. urodzin. Otaczają Ją swoją przyjaźnią, miłością i troską. Występują do Prezydenta RP o wysokie odznaczenie państwowe.
Umiera w domu w wieku 97 lat. Pozostawia w żalu wielu swoich współpracowników, wychowanków, rodzinę i przyjaciół. W dowód wdzięczności absolwenci WETI fundują „ławeczkę Marianny”, a Wydział poświęca Jej pamięci jedno z audytoriów. Niemniej pustka boli…Tak rodzi się kolejna inicjatywa, by z zebranych zdjęć, filmików, wspomnień wyprodukować film poświęcony Jej niezwykłemu życiu. Inicjatywa szalona, karkołomna, ale to Jej zawdzięczamy swój upór i wiarę w powodzenie szczerych zamierzeń. Na przeszkodzie stają: brak środków, brak doświadczenia i brak profesjonalnego wsparcia, co w parze z ogłoszoną właśnie pandemią komplikuje plany. Ale nikogo nie zniechęca. „Grupa operacyjna” najwierniejszych absolwentów przystępuje do działania. W sukurs przychodzą studenckie przyjaźnie. Te prowadzą nas do Pomorskiej Fundacji Filmowej i jej prezesa Leszka Kopcia, który równocześnie zarządza Gdyńską Szkołą Filmową. Niekończące się dyskusje i spory prowadzą do konkluzji: nie chcemy filmu „gadających głów” i „slajdowiska fotografii”. Stąd prosta droga do szukania scenarzysty, scenariusza i reżysera. Docieramy do Pawła Wyszomirskiego, świeżo upieczonego, acz doświadczonego we wcześniejszej działalności fotograficznej absolwenta Gdyńskiej Szkoły.
Teraz porządkujemy plany. Pieczę na filmem przejmuje, jako osoba prawna, Stowarzyszenie Absolwentów Politechniki Gdańskiej, a w jego strukturach Koło Absolwentów Wydziału ETI. Zawieramy z Pawłem umowę na napisanie scenariusza, z założenia filmu z fabułą, adresowanego do młodego widza, ucznia, absolwenta szkoły średniej, szukającego swoich wzorców i wartości w dalszej edukacji i życiu. Ogłaszamy zbiórkę na forach internetowych
i walczymy ze wszystkimi przeciwnościami. Przede wszystkim – walczymy o FINANSE! Początkowo, planując film dokumentalny, celowaliśmy w zbiórkę na poziomie 100 tysięcy złotych (ławeczka kosztowała 80 tysięcy i bez trudu taką kwotę zebraliśmy od darczyńców i donatorów Stowarzyszenia Absolwentów PG). Idea filmu fabularnego podbiła stawkę do 300 tysięcy, na etapie pisania scenariusza kolejno wzrasta do 400 tysięcy, by finalnie zamknąć go kwotą 480 tysięcy!… To już prawdziwe wyzwanie.
Szczęśliwie nie brakowało przyjaciół, wdzięcznych absolwentów i pomocnych partnerów. Z niezwykłą pomocą pospieszyły władze Wydziału i do dzisiaj dzielnie nam sekundują i pomagają. Otrzymaliśmy silne wsparcie od Rektora Krzysztofa Wildego i władz uczelni, a swoistym przypieczętowaniem jest wpisanie premiery filmu na listę oficjalnych wydarzeń obchodów Jubileuszu 120-lecia Politechniki Gdańskiej. Przełomem w drodze do szczęśliwego finału było pozyskanie kolejnego koproducenta. Dzięki nieocenionej pomocy absolwenta PG pana Andrzeja Liberadzkiego, została nim Telewizja Polska – kanał TVP Historia z jej dyrektorem Piotrem Legutko. Znakomite wsparcie pozyskaliśmy od prof. Henryka Skarżyńskiego i jego Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach. Pan Profesor przyjaźnił się z naszą bohaterką i Jej mężem. Na co dzień współpracuje z prof. Andrzejem Czyżewskim i prof. Bożeną Kostek, wychowankami i następcami Pani Profesor i Jej małżonka.
Pomogli nam wielcy i mali: Intel, Sprint, Solwit, DGT, Platan i Micronet, Learnetic i Microsystem, ale i cała rzesza prywatnych donatorów, których nazwiska będzie można odnaleźć w końcowych napisach filmu. Niecodzienny był też gest jednego z absolwentów Politechniki, ówczesnego Instytutu Hydrotechniki, Jurka Kobylińskiego, który „spłacając swój dług” wdzięczności za wsparcie, opiekę i pomoc w czasie internowania w Strzebielinku, przystąpił jako koproducent i ofiarował niemałą część budżetu. Swoistą kropkę nad „i” postawiła dotacja, jaką Rektor (wraz z Dziekanem WETI) przekazali Stowarzyszeniu Absolwentów, by domknąć budżet filmu.
W roku 2022 z okazji 70. rocznicy powstania naszego Wydziału udało się, przy nieocenionym udziale dziekanów Jacka Stefańskiego i Krzysztofa Goczyły, zorganizować jubileuszowy koncert w Filharmonii Bałtyckiej. Niemałą część uroczystości poświęcono setnej wówczas rocznicy urodzin Pani Profesor. Tam właśnie, zaproszony jako gwiazda wieczoru pianista jazzowy Leszek Możdżer, prywatnie syn absolwenta i absolwentki naszego Wydziału, zadedykował i zadeklarował pro bono oprawę muzyczną filmu.
Zdjęcia do filmu, po żmudnym procesie autoryzowania koproducentów, kompletowania obsady i domykania budżetu, rozpoczęły się w sierpniu 2023 roku i trwały do września tegoż roku. Nieocenioną pomoc otrzymaliśmy od wszystkich szczebli uczelnianej administracji. Gros zdjęć powstało na kampusie Politechniki. Filmowcom pomagali pracownicy administracji Wydziału ETI, Katedry Systemów Multimedialnych, Biura Promocji i Biura Kanclerza, Sekcji Historycznej Biblioteki, ale przede wszystkim szeregowi pracownicy naszej Alma Mater. Zdjęcia powstawały też w murach Filharmonii Bałtyckiej, za co serdecznie dziękujemy jej dyrektorowi prof. Romanowi Peruckiemu i prof. Januszowi Rachoniowi. Ale też w murach gdańskiej rozgłośni Polskiego Radia, za co również dziękujemy.
Umowa producencka z TVP jasno określała daty: wrzesień koniec zdjęć, październik, listopad montaż, koniec listopada kolaudacja i zakończenie wszelkich prac – 31 grudnia 2023 roku.
Udało się! Kolaudacja dla TVP wypadła wspaniale, a redaktorka Małgorzata Rydzewska przywitała film bardzo emocjonalnie. Jej zdaniem to znakomity film do pasm młodzieżowych. Film powstał w formacie telewizyjnym 50’. Zamysłem naszym jest, aby był rozpowszechniany przez nas, jako Stowarzyszenie, nieodpłatnie w szkołach średnich, liceach i technikach w całym kraju. Ale przede wszystkim by był „prezentem” naszych roczników absolwentów dla dzisiejszych studentów i świeżo upieczonych absolwentów. Zamysłem jest, by Telewizja Polska emitowała film w swoich pasmach, Stowarzyszenie w środowiskach szkół, uczelni i szeroko pojętej edukacji, zaś Pomorska Fundacja Filmowa promowała na wszelkiego typu festiwalach, pokazach, wystawach i targach.
Pozostaje już tylko zaprosić Państwa do obejrzenia filmu o Mariannie Sankiewicz, która zielonym atramentem napisała nam do niego scenariusz.
16 lutego 2024 roku odbyła się oficjalna premiera filmu. Miejscem wskazanym przez producentów była sala kinowa kompleksu Multikino w Gdańsku. Premiera była oficjalnym wydarzeniem obchodów Jubileuszu 120-lecia Politechniki Gdańskiej i patronat nad nią objął JM Rektor Politechniki Gdańskiej prof. Krzysztof Wilde. Z racji rangi tego wydarzenia obecność na premierze została ograniczona do grona osób zaproszonych. Stowarzyszenie planuje projekcję filmu dla absolwentów i pracowników Wydziału jeszcze w lutym, w jednym z audytoriów na Wydziale, zaś kolejne, otwarte projekcje raz w miesiącu w Klubie Studentów PG Kwadratowa.
Miłego oglądania życzą: Marek Illeczko, Zenon Filipiak, Tadeusz Wójtowicz, Andrzej Czyżewski, Bożena Kostek, George Papanikolaou i Georgis Bogdanis jako „Grupa operacyjna”.
Więcej na mariannasankiewicz.pl i w książce „Dała nam skrzydła”.
Georgis Bogdanis
georgis@bogdanis.pl
-
2024-10-28
„Dziady” w Katedrze