Feralne dwadzieścia jeden | Politechnika Gdańska

Treść strony

Aktualności

Data dodania: 2024-04-16

Feralne dwadzieścia jeden

BILA 21

Niedawno uczestniczyłem w ciekawym spotkaniu poświęconym nowinkom dydaktycznym. Prelegent z przejęciem opowiadał o swoich eksperymentalnych metodach przeprowadzonych z grupą studentów. Pech chciał, że ta grupa składała się z dwudziestu jeden osób. Dlaczego pech? Liczba dwadzieścia jeden jest traktowana raczej jako szczęśliwa niż pechowa, o czym zaświadczyć mogą miłośnicy hazardu. Ano dlatego pechowa, że ów prelegent nie przewidział trudności językowych związanych z tą liczbą. Podczas swojej wypowiedzi jedno ze zdań zaczął tak: „Te eksperymenty przeprowadziłem z dwudziestoma…” – i tu się zawahał, ale dzielnie stawił czoła swojemu wywodowi, kontynuując: „…jednoma studentami”. Po tym zdaniu rozejrzał się po sali, ale nikt nie śmiał przyczepić się do tego „jednoma”, no bo w końcu nie było to spotkanie językowe.

Istotnie, to „jednoma” brzmi bardzo dziwnie i korektory językowe podkreślają to jako błąd ortograficzny. Jak zatem powinno być? Mamy tu do czynienia z liczebnikiem wielowyrazowym. Z zasady w takich liczebnikach odmieniamy wszystkie człony, zgodnie z przypadkiem następującego po nich rzeczownika. Ale jak każda poważna zasada językowa i ta ma wyjątki. Jednym z nich jest właśnie to końcowe jeden, które pozostaje nieodmienne. A zatem owo trudne zdanie powinno brzmieć następująco: „Te eksperymenty przeprowadziłem z dwudziestoma jeden studentami”.

A co, jeśli chcielibyśmy jawnie zaznaczyć fakt, że w tej grupie studenckiej były osoby obojga płci? Można oczywiście powiedzieć „(…) z dwudziestoma jeden studentkami i studentami”. Ale jest lepszy, zgrabniejszy językowo sposób, polegający na użyciu liczebników zbiorowych. Liczebniki zbiorowe stosujemy wtedy, gdy chcemy odnieść się do osób obojga płci, gdy mówimy o osobach młodych, np. o dzieciach, wnuczętach itp. (ale nie tylko o osobach; mogą to być też kurczęta, pisklęta itp.), a także o rzeczownikach występujących tylko w liczbie mnogiej, jak drzwi, sanki czy nożyce. Liczebnikami zbiorowymi są m.in.: dwoje, troje, czworo, pięcioro i tak aż do dziewiętnaścioro, i dalej: dwadzieścioro, trzydzieścioro itd., a także popularne kilkoro i kilkanaścioro. Odmianę liczebników zbiorowych przez przypadki najprościej zilustrować na tych dwóch ostatnich:

  • M. kilkoro (kilkanaścioro) studentów
  • D. kilkorga (kilkanaściorga) studentów
  • C. kilkorgu (kilkanaściorgu) studentom
  • B. kilkoro (kilkanaścioro) studentów
  • N. kilkorgiem (kilkanaściorgiem) studentów
  • Ms. kilkorgu (kilkanaściorgu) studentach.

W tym miejscu niezbędne jest pewne wyjaśnienie. Uważny czytelnik zapewne zauważył, że w tej odmianie jest coś nie tak. W mianowniku, dopełniaczu, bierniku i narzędniku rzeczownik stojący po liczebniku zbiorowym występuje w dopełniaczu (studentów), natomiast w celowniku i miejscowniku rzeczownik przyjmuje formę zgodną z przypadkiem (studentom, studentach). I tak właśnie jest: w czterech wymienionych wyżej przypadkach liczebnik zbiorowy rządzi rzeczownikiem, nakazując mu przyjąć formę dopełniacza, natomiast w celowniku i miejscowniku rzeczownik uniezależnia się od liczebnika i przyjmuje formę zgodną z jego własnym przypadkiem.

Wracając do naszego feralnego zdania – z zastosowaniem liczebnika zbiorowego powinno ono brzmieć następująco: „Te eksperymenty przeprowadziłem z dwadzieściorgiem jeden studentów”, a podobne zdania tak: „Opowiem o dwadzieściorgu jeden studentach” i „Ten wykład poświęcę dwadzieściorgu jeden studentom”. A gdyby tych studentów było troszkę więcej niż pechowe dwadzieścioro jeden, to nasze zdania przyjęłyby formę: „Te eksperymenty przeprowadziłem z dwadzieściorgiem trojgiem studentów”, „Opowiem o dwadzieściorgu trojgu studentach” i „Ten wykład poświęcę dwadzieściorgu trojgu studentom”.
Nie jest to wszystko takie oczywiste, a nawet może wydawać się trudne. Nic więc dziwnego, że w potocznej polszczyźnie liczebniki zbiorowe są ewidentnie w odwrocie. O ile słyszy się o dwojgu czy trojgu drzwiach, o tyle częściej o dwóch czy trzech parach nożyc, o trójce czy czwórce dzieci itd. Nie ma w tym nic złego; w mowie potocznej nie są to żadne błędy językowe. Jednak język pisany, literacki, ma swoje prawa i liczebniki zbiorowe są jego nieodłącznym elementem.

Krzysztof Goczyła
krissun@pg.edu.pl

84 wyświetleń