Zmieniamy czas na zimowy, ale czy słusznie? | Politechnika Gdańska

Treść strony

Aktualności

Data dodania: 2022-10-28

Zmieniamy czas na zimowy, ale czy słusznie?

Zegarek, budzik na tle słonecznego krajobrazu
Nocą z soboty na niedzielę – 29 na 30 października – cofniemy zegarki o godzinę, zmieniając tym samym czas z letniego na zimowy. Powtarzamy tę czynność od dziesięcioleci, pierwotnie motywując to oszczędnościami. Czy jednak w XXI wieku zmiana czasu rzeczywiście przynosi korzyści, czy może raczej jest już jedynie archaiczną tradycją, w dodatku nie do końca dla nas wygodną?

W ciągu roku czas zmieniamy dwukrotnie. Wiosną, w ostatni weekend marca, przestawiamy zegarki z godziny 2:00 na 3:00. Z kolei jesienią, w ostatni weekend października, cofamy je z godziny 3:00 na 2:00. Tegoroczna zmiana czasu na zimowy nastąpi już w najbliższy weekend.

Historycznie: zmiana czasu silnie związana była z potrzebą oszczędności energii elektrycznej.

– Może sobie z tego na co dzień nie zdajemy sprawy, ale tak naprawdę, kiedy w domach pojawił się prąd, to służył on prawie wyłącznie tylko jednej rzeczy: oświetleniu – tłumaczy prof. PG Krzysztof Zięba z Wydziału Zarządzania i Ekonomii. – Prąd zastąpił lampy naftowe, kaganki czy świece. Nie był tani. Problemem stał się okres jesienno-zimowy, kiedy dzień bardzo się skraca. Nagle się okazało, że gdybyśmy trochę ten czas przesunęli, to godziny naszej aktywności lepiej by się zgrały z godzinami, kiedy słońce jest widoczne. Już to miało duże znaczenie: jeżeli my możemy się dopasować do słońca, to możemy zaoszczędzić również na oświetleniu elektrycznym – dodaje.  

Tanie oświetlenie – drogie AGD

Obecnie sytuacja uległa diametralnej zmianie. Prąd w gospodarstwach domowych to nie tylko oświetlenie, ale także – a raczej: przede wszystkim – urządzenia gospodarstwa domowego, takie jak pralka, lodówka, zmywarka, czajnik czy suszarka do włosów. „Chodzą” o każdej porze dnia i nocy – w zależności od potrzeb i zwyczajów domowników.

– Koszty oświetlenia w gospodarstwach domowych są znikome w porównania z tym, co zużywamy w ramach mycia naczyń, prania i suszenia ubrań czy suszenia włosów. W związku z tym, moim zdaniem, zmiana czasu tak naprawdę ekonomicznego sensu przesadnie nie ma – mówi prof. Zięba.

Zmiana czasu od lat wiąże się przy tym z niedogodnościami. M.in. musimy pamiętać, by zaktualizować czas na wszystkich zegarach, a planując podróż wziąć pod uwagę zmiany w rozkładach jazdy. Jednak, jak zauważa prof. Zięba, w dzisiejszych czasach zmiana czasu często dokonywana jest automatycznie. Urządzenia takie jak komputery, telefony czy smartwatche same synchronizują czas, a inteligentne rozwiązania wkrótce obejmą także sprzęty takie jak kuchenka czy pralka. Ze zmianą czasu skutecznie radzą sobie również przedsiębiorcy w rozmaitych sektorach gospodarki.

– Transport, lotnictwo czy kolej mają zmiany czasu dobrze przećwiczone. Nie jest to dla nich problem nie do przezwyciężenia, choć pewnie ich funkcjonowanie byłoby prostsze i tańsze, gdybyśmy tego czasu nie zmieniali – mówi prof. Krzysztof Zięba.

Zmiana czasu nie jest już konieczna?

Zdaniem eksperta Politechniki Gdańskiej postęp technologiczny i cywilizacyjny sprawił, że zmiana czasu nie jest już opłacalną koniecznością. Mimo to tradycja ta wciąż utrzymywana jest niemal w 70 krajach na całym świecie. Wskazówki zegarów korygują mieszkańcy Unii Europejskiej, a także Stanów Zjednoczonych, Norwegii, Szwajcarii, Kanady, czy Meksyku. Czy można to zmienić?

– Były plany rozważane na poziomie Unii Europejskiej, żeby zachęcić kraje członkowskie, żeby nie zmieniać czasu. Myślę, że to prędzej czy później nastąpi – komentuje prof. Krzysztof Zięba.

Jak w przyszłości będzie wyglądać kwestia zmiany czasu? Czy w dalszym ciągu co pół roku będziemy przestawiać zegarki o godzinę w przód, bądź w tył? Odpowiedzi jeszcze nie znamy. Jak zwykle w takim wypadku – czas pokaże.

568 wyświetleń